Skip to content

Odzyskać spokój aby móc skupić się na najważniejszym

Gonimy z językiem na brodzie wykonując setki czynności, często całkowicie zbędnych. Namiastkę szczęścia znajdujemy kupując gadżety i sprzęty, które „trzeba mieć”. Przestrzeń się kurczy, długi rosną, a my biegniemy dalej, po więcej i lepiej… Czarne myśli się kłębią, życie wymyka z rąk, stres rośnie – jak żyć w tym bałaganie?

Jedynym wyjściem i podstawowym zadaniem staje się walka z chaosem w naszej głowie. Bo tylko spokojna, jasna głowa umożliwi nam ustawienie priorytetów i pogodne nadążanie za przyspieszającym życiem. Jeśli nadal nie będziemy mieli ani chwili, ani sposobu, by uspokajać i ukierunkowywać nasz niespokojny, rozpędzony umysł, to nie usłyszymy własnych, istotnych potrzeb ani uczuć. W końcu całkowicie rozminiemy się z tym, co naszym życiu ważne.

Potrzebujemy najpierw zdystansować się choć trochę od rozgadanego jarmarku w naszych głowach. Trzeba go stopniowo wyciszyć, by usłyszeć najważniejsze potrzeby, uczucia i aspiracje. To nie znaczy, że mamy oduczyć się myślenia. Ale trzeba umieć odróżniać myślenie od „myślactwa”. Myślenie to uporządkowany proces, uruchamiany pytaniem czy wątpliwością i prowadzący do rozwiązania. Gdy je znajdujemy, kończy się proces myślenia na dany temat. Zaś „myślactwo” to bezładna, bezcelowa, samoistnie zapętlająca się gonitwa myśli, wyobrażeń i skojarzeń. By przestać zajmować się mózgowym spamem, potrzebujemy treningu wyostrzonej koncentracji i obecności w tym, co jest tu i teraz. Wtedy pojmiemy, że sens i znaczenie naszemu życiu możemy nadać jedynie poprzez uważne, świadome zaangażowanie we wszystko, co się nam przydarza. Ale najpierw trzeba zresetować umysł.

Szkolenie uświadamia, że wewnątrz i na zewnątrz, to tylko umowne pojęcia, dwie strony tego samego medalu. Że, upraszczając na zewnątrz – jednocześnie upraszczamy wewnątrz, a czyniąc to wewnątrz, zarazem czynimy to na zewnątrz. To bardzo pocieszająca wiadomość dla pragnących uporządkować i uprościć swoje życie.

 

Wojciech Eichelberger

Back To Top